Trzydniowa Adoracja
14 lutego 2021
W dzisiejszą niedzielę rozpoczynamy trzydniową adorację Najświętszego Sakramentu przed okresem Wielkiego Postu. Adoracja będzie miała miejsce dzi po Mszy św. porannej do godziny 11.00 w Grobnikach , natomiast w Debrzycy po godzinie 9.30 do godziny 12.00. Natomiast w poniedziałek i we wtorek po mszy porannej o godzinie 7.00, zakończenie o godzinie 18.00 (GROBNIKI); poniedziałek i we wtorek po mszy porannej o godzinie 8.00, zakończenie o godzinie 17.00 (DEBRZYCA). Gorąco zapraszam wszystkich Parafian do licznego udziału w tej adoracji.
Proponuję dokonać istotnej zmiany w przeżywaniu świętych tajemnic eucharystycznych i w Hostii dostrzec żywą obecność Jezusa, a zgromadzenie eucharystyczne przeżywać w kluczu osobowego spotkania z Nim – w Nim zaś z każdym istniejącym człowiekiem.
Często słyszę wyznania o niewłaściwym przeżywaniu Eucharystii. Mówią o tym zarówno osoby świeckie, jak i konsekrowane. Dla wielu spośród nich stanowi to ważny problem, dla niektórych jest jedynie zdawkowym oskarżeniem się dotyczącym czegoś, co zauważają jako niewłaściwe, lecz nie bardzo pragną zmienić cokolwiek w swojej relacji do Najświętszego Sakramentu.
Do której kategorii osób należymy? Warto zadawać sobie to pytanie, bo od jakości naszego udziału w Eucharystii zależy jakość naszych relacji nie tylko z Bogiem, ale także z naszymi bliźnimi. Jeżeli bowiem czas eucharystycznego zgromadzenia jest dla nas obowiązkowym rytuałem, w trakcie którego nasza uwaga błądzi po wielu miejscach, ale nie jest skoncentrowana na Osobie Jezusa, to mamy podstawy do obaw, iż traktujemy Go po prostu jak przedmiot.
Przedmiot ważny, ale niemający dla nas charakteru osobowego. Jest świętą rzeczą, kawałkiem chleba, który spożywamy i zaraz o nim zapominamy, przytłoczeni sobą oraz myślami o naszej codzienności. Traktując Jezusa jak rzecz, zaczynamy też traktować innych jak przedmioty służące do zdobycia dobrego samopoczucia. Udział we Mszy św. daje nam komfort właściwie spełnionego obowiązku religijnego, a nasi bliźni są przez nas traktowani jako użyteczne bądź nieużyteczne narzędzia, którymi posługujemy się w celu uzyskania osobistego zadowolenia.
Bóg i człowiek zostają tym samym zredukowani do środka zaspokajającego nasze pragnienie samorealizacji. Straszna to perspektywa! Proponuję więc dokonać istotnej zmiany w przeżywaniu świętych tajemnic eucharystycznych i w Hostii dostrzec żywą obecność Jezusa, a zgromadzenie eucharystyczne przeżywać w kluczu osobowego spotkania z Nim – w Nim zaś z każdym istniejącym człowiekiem.
Wielką pomocą w takim kształtowaniu naszej eucharystycznej duchowości może być doświadczenie mistyczne bł. Marii Kandydy od Eucharystii (1884–1949). Ta karmelitanka bosa z Ragusy na Sycylii, jak sama pisze w swoim dziele o Najświętszym Sakramencie, poznała Jezusa-Hostię bardzo późno.
„Miałam około osiemnastu lat, gdy pojęłam coś z tej tajemnicy. Spóźniłam się raz na Mszę świętą i nie mogłam przyjąć Komunii świętej. Ponieważ kościół był już zamknięty, chciałam zawrócić, ale jakaś uboga kobieta powiedziała mi: „Dlaczego pani nie wejdzie do zakrystii, aby choć na krótko nawiedzić Pana?”.
Te słowa, a także przykład mojej starszej siostry, naprowadziły mnie na obecność Jezusa w tabernakulum i tajemnica ta przeniknęła do głębi mój umysł i serce: O Miłości, Miłości! Przebywasz tam jako Więzień, bo kochasz do szaleństwa i chcesz zawsze być z nami, Twymi dziećmi; pragniesz pozostawać w naszych kościołach, choć jesteś często samotny i opuszczony!”.
Przygoda Kandydy, polegająca na osobistej fascynacji Jezusem-Hostią, rozpoczęła się od odkrycia piękna praktyki nawiedzania Go ukrytego w tabernakulum, by coraz bardziej owocować intymnym przeżywaniem momentu przyjmowania Komunii świętej i chwil dziękczynienia.
„Świętą Komunię przyjmowałam zawsze w skupieniu. Bardzo szybko podczas dziękczynienia zaprzestałam posługiwania się książeczką do nabożeństwa. Od czasu do czasu spędzałam z Jezusem intymne chwile, w których obdarzał mnie głębszym poznaniem Siebie i poruszał serce tajemnicą dnia, jaką celebrowała liturgia. Zdarzało się to zarówno podczas dnia, jak i nocą, gdy mój duch wznosił się do Niego”.
Miłość karmelitanki z Ragusy do Jezusa-Hostii przybiera formę autentycznej ekstazy. Zapomina o całym świecie, o sobie, wychodzi ku Niemu, by tęsknić za Jego bliskością. „Jakże ta Hostia jest mi droga! Porusza wszystkie włókna mojego biednego serca. Moje oczy Ją kontemplują, oślepione Jej widokiem, i nigdy się nie męczą. Adoruję Ją w duchu albo trwam nieruchomo ze wzrokiem utkwionym w Jezusa. Podczas Najświętszej Ofiary, szczególnie przy rozdawaniu Komunii świętej, szukam Go oczyma, chciałabym do siebie przyciągnąć, chciałabym, aby wszystkie Hostie były dla mnie. Piję oczyma jak z wezbranej rzeki niewinności”.
Język, którym posługuje się bł. Kandyda, przypomina najbardziej żarliwe wyznania miłosne osób zakochanych. W ten sposób doświadczenie odkrycia, że Hostia jest Osobą, wiąże się z tym, co stanowi główny nurt mistyki karmelitańskiej – mianowicie z przeżywaniem oblubieńczej fascynacji Jezusem i dążeniem do miłosnego zespolenia się z Nim. Dokonuje się to podczas momentu przyjmowania Komunii świętej.
„Moje ogromne pragnienie łączę z Jego pragnieniem, z pragnieniem Jego miłości. Wszak raczył zniżyć się w swoim Bóstwie do człowieka, szuka go, chce go poślubić, zjednoczył się z nim w ludzkiej naturze. Dla niego został w Eucharystii. […] Jezus jest wszystkim. Przyjmując Boską Hostię, czuję się szczęśliwa, ponieważ zostało mi dane wszystko! Posiadam Wszystko. Pewnej nocy obudziłam się ogarnięta słodyczą, jak ktoś zbudzony pocałunkiem ukochanego. Moja dusza wyrywała się do Jezusa i rozszerzała na myśl o bliskiej Komunii świętej. W oczekiwaniu na Pana chciała się ogołocić ze wszystkiego, co Nim nie jest”.
Czytając te żarliwe słowa, czujemy się przynagleni do krytycznej refleksji na temat naszego przeżywania relacji z Jezusem-Eucharystią. Dużo w tej relacji można zmienić, by stała się osobowym, miłosnym spotkaniem, a nie formalnym, rytualnym obrzędem.
Bł. Kandyda poprzez głębokie zjednoczenie z Jezusem-Hostią otworzyła się też na dar współczucia wobec innych, zaczęła patrzeć na drugich oczyma samego Boga. Eucharystia stała się więc dla niej najlepszą szkołą miłości bliźniego, odkrywania tajemnicy osobowej natury każdego człowieka.
„Ty nauczyłeś mnie zawsze współczuć, zawsze usprawiedliwiać, o Jezu; a nie tylko przed innymi, ale [z delikatnością, której nie umiem wyrazić] w głębi mojej myśli i duszy”.
Sądzę, że warto zapoznać się z tekstami eucharystycznej mistyczki z sycylijskiej Ragusy i uczyć się od niej miłosnej fascynacji Jezusem-Hostią