III niedziela adwentu
11 grudnia 2022
Całą naszą nadzieją jest Chrystus
Rozpoczęliśmy już trzeci tydzień Adwentu. Coraz więcej wokół nas bożonarodzeniowych dekoracji i reklam. Do naszych uszu dochodzą już świąteczne melodie. W wielu domach sporządzono już listy świątecznych zakupów. To powtarza się od lat. W tym roku jak i w poprzednich latach wielu ludzi ograniczy się do tej zwyczajowej oprawy Bożego Narodzenia i zupełnie nie skorzysta z wyjątkowości czasu, który przed nami. Co oni jednak będą świętować? Z czego będą się cieszyć? Jakie wydarzenie będą wspominać? Bo przecież nie pamiątkę przyjścia na świat Syna Bożego, który przyniósł zbawienie. W swoich planach świątecznych nie przewidują bowiem spowiedzi, Mszy św., Komunii św. Ich święta pozbawione będą wymiaru duchowego.
We współczesnym świecie duchowość coraz bardziej jest wypierana przez materializm. Współczesną religią staje się przyjemność. Duchowy głód człowieka bywa zaspokajany zakupami, różnymi formami rozrywki. Podstawowe pytania egzystencjalne są eliminowane. Tak więc Adwent dla wielu stracił wymiar duchowy.
Boże Narodzenie i Nowy Rok miną, ale pytanie: dokąd zmierzam? – pozostanie. Kiedy nowy prezent się opatrzy, serce znów zapyta o Boga. Kiedy szał zakupów minie, trzeba będzie się zdeklarować: czy moje życie to tylko zarabianie i wydawanie pieniędzy? Przyjdą pytania, na które wcześniej czy później każdy będzie musiał odpowiedzieć. „Nazywamy się chrześcijanami i całą nasza nadzieją jest Chrystus” – powiadał św. Klemens Aleksandryjski. Jeśli jednak w sercu nie ma Boga, to trudno liczyć na właściwą odpowiedź. Jeśli nie ma w nas Bożego pokoju, to trudno uzyskać harmonię w kontaktach z innymi ludźmi. Jeśli się nie modlimy to nie mamy szans na oświetlenie drogi, która nas czeka. I wówczas pojawia się strach przed przyszłością. Rwetes bożonarodzeniowy nie przynosi chwały ani Dzieciątku leżącemu w żłóbku, ani nam, gdyż nie znajdujemy w Nim odpowiedzi na pytanie, na kogo właściwie czekamy.
Kapłan modli się w kolekcie dnia:
„Boże, Ty widzisz, z jaką wiarą oczekujemy świąt Narodzenia Pańskiego, spraw, abyśmy przygotowali nasze serca i z radością mogli obchodzić wielką tajemnicę naszego zbawienia”.
Aby nasza radość z Narodzenia Pańskiego nie była krótkotrwała. powinniśmy się przygotować. Prorok Izajasz zachęca nas do wyjścia na pustynię, która powinna rozkwitnąć. Pustynia jest miejscem, na którym nie widać życia, ponieważ wyschnięta ziemia nie wydaje plonów. Kiedy jednak spadnie obfity deszcz, okazuje się, że nawet ona zaczyna rozkwitać. Podobnie jest z ludzkim sercem. Kiedy wyschnięte na skutek ludzkich grzechów i oddalenia się od Boga staje się skamieniałe i pozbawione życia, tylko łaska Boża i strumienie miłosierdzia są w stanie przywrócić je do życia. Ktokolwiek doświadczył duchowej śmierci, a następnie nawrócenia, wie, o czym mówi prorok Izajasz (czym jest radość pustyni i spieczonej ziemi).
Na adwentowej drodze przygotowania naszych serc na spotkanie z Panem potrzeba cierpliwości (drugie czytanie). Adwent wzywa nas do umocnienia wewnętrznej wytrwałości oraz siły ducha. Dzięki nim nie utracimy nadziei w oczekiwaniu na Pana.
Przykładem niech będzie Matka Teresa z Kalkuty. Żyła, obcując na co dzień z nędzą, ludzkim upadkiem czy śmiercią. Jej dusza doświadczyła ciemnej nocy wiary, a jednak obdarowywała ona wszystkich Bożą dobrocią. Czytamy w jej książce:
„Niecierpliwie czekamy na raj, gdzie jest Bóg, a przecież możemy żyć w raju już tutaj i już w tym momencie. Szczęście z Bogiem znaczy kochać tak jak On, pomagać tak jak On, dawać tak jak On, służyć tak jak On”.